Eksplozje metanu mogą tłumaczyć zaginięcia statków i samolotów na obszarze,którego wierzchołki wyznaczają Miami,Bermudy i Puerto Rico twierdzą naukowcy z Norweskiego Uniwersytetu Arktycznego.Uważają,że znaleźli rozwiązanie zagadki Trójkąta Bermudzkiego.Ich zdaniem dochodzi tam od uwalniania się wielkich ilości metanu.Badacze znaleźli w dnie Morza Barentsa u wybrzeży Norwegii liczne kratery.Prawdopodobnie nagromadzony tam w formie przypominającego lód hydratu metan uwalniał się nagle,pozostawiając po sobie wgłębienia o głębokości 45 metrów i średnicy trzech czwartych kilometra.Możliwe,że podobne zjawiska zachodzą także w Trójkącie Bermudzkim.Metan bezbarwny i bezwonny,łatwopalny gaz powstaje podczas procesów rozkładu na przykład ze szczątków organicznych.Choć w normalnych warunkach nie miesza się z wodą,wysokie ciśnienie na dnie oceanu sprawia,że cząsteczki wody i metanu tworzą stosunkowo trwałe połączenia,zwane klatratami.Klatraty mogą jednak ulegać nagłemu rozpadowi zjawisko to dobrze znają pracownicy platform wiertniczych.
Hipoteza pasuje do statków,ale co z samolotami?
W roku 2014 na Syberii pojawiły się tajemnicze kratery,które okazały się być śladami po uwalniającym się spod ziemi metanie.Nie wiadomo na razie,czy takie zjawisko zachodzi w Trójkącie Bermudzkim.Wydostając się z wody,ogromny bąbel mógł powodować gwałtowne turbulencje i zalanie statku ogromną ilością wody lub jego przełamanie się i zatonięcie.Gęstość przesyconej gazem wody mogła spadać tak gwałtownie,że statek szedł na dno jak kamień.Trudniej wyjaśnić w ten sposób przypadki zaginięcia samolotów,jednak wlatując w obszar o dużym stężeniu metanu samolot mógłby wywołać jego eksplozję,ulegając w konsekwencji zniszczeniu.Gwałtowna natura tego rodzaju erupcji mogłaby tłumaczyć,dlaczego z zaginionymi jednostkami nie udawało się nawiązać kontaktu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz